niedziela, 1 stycznia 2012

Do klubu propagatorów lip późnokwitnących


            Mija jeszcze jeden Rok. W roku 2010. wysłałem do pszczelarzy128 przesyłek z materiałem zarodowym lip japońskich i wonnych, w roku 2011. – ponad 160. W roku 2012. będę miał niewiele sadzonek, ale za to dość dużą, jak sądzę, ilość stratyfikowanych nasion  Nasiona wymagają więcej umiejętności i troski. Odbiorcy, którzy nie mają dostatecznego doświadczenia, mogą sobie z nimi nie poradzić. Ja zaś bogatszy o zebrane od niektórych odbiorców  informacje, zdołałem się zorientować,  że niewprawni odbiorcy, często mimo woli tracą przesłany materiał Ja przytłoczony przyrastającą ilością zamówień; ja, któremu co roku przyrasta garb wieku z wszelkimi tego konsekwencjami; ja, przez sam fakt przesyłania mi w listach pieniędzy, dotknięty stresem, czy zdołam się  z wynikających stąd zobowiązań wywiązać, postanowiłem zmienić zasady wysyłania materiału zarodowego.

            W związku z tym proszę Kolegów, aby zamówienia przysyłali mi tylko ci, którzy mają już pewne umiejętności opieki nad przesyłanym materiałem lub mają kogoś, kto  by w tym mógł ich zastąpić. Proszę nie przesyłać pieniędzy, dopóki nie otrzymacie przesyłki ode mnie. Nie jestem w stanie nikomu, zwracać pieniędzy za  niezrealizowane przeze mnie zamówienia Gnębiło by mnie to dotkliwie i fizycznie i psychicznie. W zamówieniach natomiast są wskazane wszelkie inne, wymagane dotychczas informacje Pszczelarze winni napisać do mnie list zawierający następujące dane: nazwisko, adres, telefon, wiek, ilość pni, wykształcenie, czy umie szczepić, czy sadził drzewka miododajne, ile i jaki materiał by sobie życzył.
            Dotąd  udawało mi się, jak sądzę, wywiązywać się  ze zobowiązań, choć nie obeszło się bez pewnych mankamentów i pomyłek. Mogłem ja dokonać pewnych przeoczeń, mogło coś się zdarzyć na drodze zamówienia lub przesyłki zdążającej do odbiorcy, ale sądzę po reakcjach telefonicznych lub listownych, że mogą tu wchodzić w grę jedynie sporadyczne wypadki: Jednemu pszczelarzowi wysłałem na błędny adres , inny nie podał własnego adresu; Razu pewnego zostawiłem cały stos przesyłek na poczcie, a następnego dnia listonosz zwraca mi jedną przesyłkę niezaadresowaną. Nie dało się tego naprawić, bo nie wiedziałem jaki adres wpisać. A może to była przesyłka przeznaczona dla Pana, który po pewnym czasie do mnie zatelefonował, że przesyłki nie otrzymał. Dla zachowania schematu postępowania zgodnego z moimi nawykami (a szczególnie u ludzi starych wszelka  zmiana skutkuje zakłóceniami), poprosiłem tego Pana, by napisał do mnie list w tej sprawie, a ja szkodę zrekompensuję. Wówczas rozmówca zarzucił mi oszustwo, że ja tak ludzi nabieram i pewno z tego mam większy profit niż z pasieki. Zaszokowany poczęstowałem rozmówcę niecenzuralną propozycją. Po pewnym czasie zreflektowałem się. Takich różnych kombinatorów mamy dzisiaj przecież w bród i ja mogłem takim się wydać, przecież ten ktoś nie otrzymał przesyłki. Skoro nie pamiętam adresu, chciałem obecnie tego Pana publicznie przeprosić, a poniesione szkody gotów jestem zrekompensować.

1 komentarz:

  1. Witam,
    Można prosić o podanie jakiegoś adresu czy innego kontaktu? Szukałem na stronie ale nie znalazłem.


    Pozdrawiam
    Arek
    arekplewka()gmail.com

    OdpowiedzUsuń